Kryteria są jasne i precyzyjne: czarno-biała fotografia, jedna modelka, trzy stylizacje, wyczesany pomysł bez cytatów à la spinki, motylki i inne wydmuszki, które pstrzą jarmarcznie włosy.
To ma być stylizacja w stylu dostojnym. Mój jest odważny. Lubię szokować, porażać techniką i jakością wrażeń. Kobiecość eksponuje na planie pierwszym, potem uwydatniam złożone aspekty niewieściej natury – w istocie eksponuje koncept własny tego, co pojmuje jako ‚kobiece’ właśnie.
Parametry kolekcji „W Czerni i Bieli” odpowiadają wymogom konkursy The Next Style Masters by Revlon. W Salonie Avant-Après co rok powstaje dziewięć propozycji utrzymanych w tej konwencji. To wewnętrzna tradycja naszych stylistów – pokazać się na podium. W tym roku nie zgłosiłem swoich prac. Zabrakło mi tego wewnętrznego napędu, poczucia, że udział w konkursie jest dla mnie istotny.
Oficjalnie zabrzmi to tak: sam proces tworzenia dostatecznie cieszy mnie i bawi. Prawdziwe względy były zgoła inne. Ale nie martwi mnie to. Jakby powiedział poeta: „Szara naga jama – i to mi wystarczy”.
Wasz Tomasz Marut