Sanatorium i park, stare drzewa oraz starzy ludzie. Atmosfera pozornej elegancji i faktycznych schorzeń, a wszystko w oprawie monumentalnych murów, czegoś na kształt dworu. Świat odległy jak widok lądu przez lunetę, gdy jej okular przystawiam niewłaściwą stroną. Przyglądałem mu się z perspektyw trzepaka – to było miejsce…