Fantastycznie jest mieć swojego idola. Idol w moim mniemaniu to jeszcze inny gatunek niż autorytet. Ten podpowiada nam, jak wytrwać przy tym co przyzwoite. Idol to nie fachman, od którego uczymy się mistrzostwa działania. To w końcu nie polihistor, który objaśnia nam procesy świata. Idol to smakosz życia, figura, brzytwa co szarpie…